– Dobrze to sobie wykombinował.

  • Amanda

– Dobrze to sobie wykombinował.

11 August 2022 by Amanda

– Owszem. Mamy tonę odcisków palców z jego mieszkania, ale przepuszczenie ich przez katalog trochę potrwa. Nadal nazywamy go Mannem, chociaż wygląda na to, że prawdziwy Mann uczy w jakiejś zabitej dziurze na Alasce i nie ma pojęcia, że ktoś się pod niego podszywa. Kiedy wróci do cywilizacji, czeka go mała niespodzianka. – Mann ciągle jest w okolicy – oświadczył Quincy. – Byłby idiotą, gdyby został. Wszędzie roi się od policji. – Jest uzależniony od adrenaliny. Zaszedł zbyt daleko. Będzie chciał doprowadzić sprawy do samego końca. – Jak myślisz, co on knuje? – Nie jestem już pewien. Na początku chyba planował rutynowe przedstawienie. Znalazł zagubionego dzieciaka. Wyszukał człowieka, pod którego mógł się podszyć. Wszystko spokojnie, z rozmysłem. Ten szaleniec dokonał trzech skomplikowanych zbrodni w przeciągu dziesięciu lat. Nie spieszy się. Jest ostrożny. Pomyśl, o czym mówiliśmy wcześniej: zawsze ma plan awaryjny. Nawet jeśli sforsujemy pierwszy mur, trafimy na kolejną przeszkodę. – Pewnie za dobrze mu szło – ciągnął dalej Quincy. – Dwie zbrodnie i nikt nawet nie podejrzewa prawdy. A gdzie emocję? Gdzie niebezpieczeństwo? Więc tym razem zaryzykował bardziej. Pozostał na miejscu po strzelaninie. Dał nam więcej wskazówek, ale ja, głupi, ich nie zauważyłem. Te jego uwagi o cechach dobrego ojca. Oczywiście nawiązywał do własnych problemów z ojcem. Potem rozmowa po pogrzebie. Powiedział, że jego zdaniem Danny nie mógł strzelać, bo jest za inteligentny, za pomysłowy, żeby uciekać się do przemocy fizycznej. Mówił o sobie. No i dochodzimy do sprawy Rainie. Podrzucił jej strzelbę, z której, jak sądzi większość miejscowych, osobiście zabiła własną matkę. To musiało go zafascynować. Oto kobieta, która zrobiła to, o czym on fantazjował każdego dnia swego dzieciństwa. Pewnie Rainie była dla niego bohaterką. – I chciał, żeby uciekła z nim? Została jego partnerką? – zapytał z niedowierzaniem Sanders. Quincy pokręcił głową. – Nie. Myślę, że popełnił ten sam błąd, co większość mieszkańców Bakersville. Rainie nie zastrzeliła matki. Głęboko go tym rozczarowała... Sanders dopowiedział sobie resztę. – A jeśli jest rozczarowany... – Jeśli szybko ich nie znajdziemy – powiedział cicho Quincy – wątpię, czy Rainie przeżyje tę noc. Z lasu doleciał nagle czyjś krzyk. – Tutaj, tutaj! – wołał technik. – Mam coś! Puścili się biegiem. Na ziemi leżał skrawek białej bawełny, jakby oddarty z podkoszulka. – Więc tędy uciekł – oznajmił triumfalnie Sanders. – Szybko, niech ktoś sprowadzi psy. – Obsadzić okoliczne drogi – zarządził natychmiast Quincy. – Wszystkie, łącznie z wiejskimi. Pieszo nie zajdą przecież daleko. Abe zaczął gorączkowo telefonować, a potem zapuścili się w zarośla, desperacko szukając tropu. Desperacko szukając Rainie. – Cholera! – zaklął Richard Mann po raz piąty w ciągu mniej więcej tylu minut. Zatrzymał się, ocierając z czoła obfity pot, i rzucił Rainie spojrzenie, w którym narastała irytacja. Policjantka udawała, że nie zauważa jego nienawiści. Ostrożnie osunęła się na ziemię, co nie jest najłatwiejsze przy związanych z tyłu rękach. Bolała ją głowa. Szybko odzyskała świadomość, ale nie był to powód do radości. Szczęka pulsowała jej z bólu od uderzenia kolbą. Rainie podejrzewała złamanie. Oko spuchło i nie mogła go otworzyć. Bała się, że oczodół został poważnie uszkodzony. Zaczynała widzieć podwójnie, a ból stawał się coraz ostrzejszy. Może to krwotok? Skrzep? Ewentualności było nieskończenie wiele. Ale też z pewnego drobiazgu mogła się w duchu cieszyć. Kiedy Richard Mann zamierzył się na nią kolbą, strzeliła na oślep i trafiła go w prawy pośladek. Zignorował draśnięcie, lecz po krótkiej wspinaczce stromym zboczem, zaczął oszczędzać prawą nogę. Nie szedł już miarowym krokiem i poczerwieniał na twarzy. Częściej robili teraz przerwy i zatrzymywali

Posted in: Bez kategorii Tagged: jamnik youtube, giertych żona, marek kruszwil,

Najczęściej czytane:

- To znaczy jaka? - przerwał jej nietaktownie.

Nie chciał być nieuprzejmy, lecz obecność Ingrid wy¬trąciła go z równowagi. Nie spodziewał się, że zastanie ją w zamku. - Osoba nie z naszej sfery. - Ingrid obdarowała go naj¬piękniejszym ze swoich uśmiechów. - W końcu ściągnąłeś ją z drzewa w jakiejś australijskiej głuszy, o ile mnie pa-mięć nie myli. - Zaśmiała się perliście. - Kochanie, będzie¬ my mieli szczęście, jeśli ona w ogóle potrafi posługiwać się nożem i widelcem. - Czy nie wyciągasz zbyt daleko idących wniosków? - spytał oschle Mark. - Ona jest siostrą Lary. ... [Read more...]

Rozmowa z matką przebiegła w zupełnie innej atmo¬sferze.

- A po co miałam ci mówić o śmierci mojej kochanej Lary? - zdziwiła się obłudnie Isobelle. - Ona cię nigdy nie obchodziła. Chyba ci się coś pomyliło, pomyślała Tammy, ale ugryzła się w język. - Zabieram Henry'ego do Broitenburga – oznajmiła chłodno. ... [Read more...]

zy w życiu. Co to w ogóle za przedmiot i po co go trzyma? Odłożyła narzędzie na skleconą z paru desek podręczną półkę. ...

Lara nie żyje? - Nie wierzę w to - powiedziała z trudem gdzieś w przestrzeń. - Przykro mi. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kwiaciarnia.stargard.pl

WordPress Theme by ThemeTaste