Malloy podziękował.
262 - Chciałabym być obecna przy rozmowie z Imogen - poprosiła Sylwia. - Oczywiście - zgodził się oficer. - Pani wnuczka jest nieletnia, więc prawo wymaga obecności kogoś z rodziców lub opiekuna przy przesłuchaniu. - Imo nie chce o tym mówić - wtrąciła się Flic. - Z nikim. Nawet ze mną, odkąd poinformowała mnie, co się stało. - Nasi specjaliści od gwałtów mają duże doświadczenie z tego rodzaju przypadkami - wyjaśnił jej Malloy. - Imo nie została zgwałcona. - Napastowanie także pod to podpada, panno Walters. - Mimo to nie sądzę, żeby coś z niej wydobyli. - Pani siostra musi złożyć zeznanie. Dopiero wtedy możemy podjąć odpowiednie kroki. Nasi ludzie potraktują ją z największą delikatnością, a przesłuchanie odbędzie się w specjalnym pomieszczeniu. Na pewno poczuje się tam wygodnie i bezpiecznie. - Nie pozwolę jej nigdzie jechać - oświadczyła Sylwia - jeśli to nie okaże się absolutnie konieczne. Moja wnuczka jest po naprawdę okropnych przejściach i trudno jej będzie z wami współpracować. - Spojrzała na Flic. - Leczy się teraz z depresji i dlatego wolałabym najpierw porozmawiać z nią sama. - To pani z nią jeszcze nie rozmawiała? - zdumiał się Malloy. - Sama dowiedziałam się o wszystkim godzinę temu. - Sylwia zdawała sobie sprawę, jak dziwnie to zabrzmiało. - To z powodu wypadku Izabeli... Wszyscy byliśmy w strasznym szoku i... przypuszczam, że rodzina chciała mnie oszczędzić. - Rozumiem. - A kto w końcu pani powiedział? - spytała Riley. - Zuzanna Durkin, przyjaciółka rodziny. - Z początku myślała pani, że to ona do nas zadzwoniła, tak? Sylwia potwierdziła. - Flic... Felicity rozmawiała z nią w nocy. - Zuzanna jest terapeutką mojej siostry - dodała Flic. - I jednocześnie przyjaciółką? - Bardzo przyjaźniła się z moją zmarłą córką. - Sylwia starała się nadążyć za wszystkim, myśląc o tym, co najlepsze dla dziewczynek. - Czy naprawdę nie mogłabym zamienić z Imogen paru słów? To wszystko dzieje się tak szybko, że już wymyka się spod kontroli... - Szybkość działania to najlepszy sposób, żeby właśnie utrzymać spra- 263 wy pod kontrolą - odrzekł Malloy. - Znacznie lepszy, niż zamiatanie śmieci pod dywan. - Zwłaszcza jeśli dziewczyna oskarża własnego ojczyma - dodała Riley. - Tym bardziej dlatego. - Zechce pani to wyjaśnić? - spytał Malloy. - Szczerze mówiąc... - Sylwia zerknęła na Flic i urwała. - Proszę dalej - zachęcał ją Malloy. Sylwia wahała się jeszcze chwilę, ale w końcu podjęła decyzję. - Muszę przyznać, że naprawdę trudno mi uwierzyć, aby Matthew... pan Gardner... zrobił coś tak okropnego. - Moja babcia uważa Matthew za istne cudo. - W oczach Flic błysnęła gorycz. - Ale to nieprawda. Niestety. Detektywi milczeli przez chwilę, starając się wczuć w atmosferę.