- Za dobra dla takiego drania, za jakiego uchodzisz.
Właśnie to zamierzałem powiedzieć. - A ty za dużo gadasz jak na lokaja czy za kogo tam się podajesz. Nie będę więcej z tobą dyskutować. - Narażasz ją na niebezpieczeństwo. - Wiem. Dlatego od przyszłej soboty staniesz się jej niewidzialnym aniołem stróżem. - A kto będzie twoim aniołem stróżem, gdy ja będę jej pilnował? - Nie potrzebuję opiekuna. Roman prychnął. - Powiedz to zabójcy. - Mam nadzieję, że już wkrótce. W sobotni ranek Victoria zgodziłaby się wyjść za kogokolwiek, żeby tylko uciec z domu od milczących rodziców. Odwiedzała ją jedynie Lucy, ale nawet ona nie zjawiła się przez ostatnie dwa dni. Lady Stiveton twierdziła z uporem, że po ślubie wszystko się ułoży, jakby obrączka na palcu mogła poprawić jej opinię. Najgorsze, że było to bardzo prawdopodobne. - To śmieszne - mruknęła do lustra. - Tak, milady - zgodziła się Jenny, sznurując jej gorset. - Mocniej - poleciła Victoria, chwytając się brzegu stołu. - Nie będę mogła oddychać, zemdleję i nie wyjdę za mąż. - Świetny pomysł, ale najpierw musisz pochować wszystkie sole trzeźwiące - odezwał się od drzwi kobiecy głos. -Lex! Victoria podbiegła do Alexandry Balfour, hrabiny Kilcairn Abbey, i uściskała ją serdecznie. - Więc to prawda - powiedziała Alexandra Balfour, wypuszczając ją z objęć. - Szkoda, że wcześniej nas nie zawiadomiłaś. Lucien omal nie zajeździł koni, żeby zdążyć do Londynu na czas. - Gdyby to ode mnie zależało, nie byłoby żadnego ślubu - odparła panna młoda, siadając na łóżku. - Pani suknia, milady - zaprotestowała pokojówka. - Zostawisz nas na chwilę, Jenny? - poprosiła hrabina. Służąca dygnęła. - Lady Victoria ma być w kościele o jedenastej. - I będzie. Po wyjściu Jenny lady Kilcairn usiadła obok przyjaciółki. Dostrzegłszy wyraz jej twarzy, Vixen się naburmuszyła. - Nie potrzebuję wykładów, Lex. Mnie przynajmniej nikt nie zamykał w piwnicy, żeby zmusić do małżeństwa. Alexandra się roześmiała. - Punkt dla ciebie. Opowiedz, co właściwie się stało. - Nic wielkiego. Na przyjęciu u Frantonów pocałowałam markiza Althorpe, wszyscy goście to zobaczyli i ojciec postanowił, że muszę wyjść za mąż. - Dlaczego całowałaś się w publicznym miejscu? Victoria opadła plecami na łóżko.