niewyczerpane, bezdenne otchłanie kosmicznego poczucia winy. – Nachylił się do pacjenta i

  • Amanda

niewyczerpane, bezdenne otchłanie kosmicznego poczucia winy. – Nachylił się do pacjenta i

11 August 2022 by Amanda

uniósł mu palcami powiekę. – Mm, tak. Bardzo źle pan spał. Co, znowu Wasilisk? Matwiej Bencjonowicz, nie poruszywszy się i nawet nie próbując zamknąć odwiniętej powieki, zapłakał – cicho, żałośnie, beznadziejnie. – Tak. Zaglądał do mnie przez okno, stukał i groził. On przychodzi kraść mi rozum. Mnie i tak prawie nic nie zostało, a on wciąż przychodzi i przychodzi... – Z początku umieściłem go na tamtym tapczanie. – Korowin pokazał na ciemny kąt. – Ale nocą w okno pana Berdyczowskiego pozwolił sobie stukać Czarny Mnich. Wtedy kazałem posłać na górze, w obserwatorium. Dwie noce minęły spokojnie, a teraz, widzi pani, Wasiliskowi wyrosły skrzydła, już mu i piętro nie przeszkadza. – Tak – chlipnął podprokurator. – Jemu wszystko jedno. Ja wykrzyczałem formułę, a on odsunął się, roztopił. – Stale tę samą? „Wierzę, Panie”? – Tak. – No więc proszę, pan nie ma czego się bać. To Wasilisk boi się pańskiej magicznej formuły. Berdyczowski wyszeptał drżącym głosem: – Nocą znowu przyjdzie. Ukradnie resztę. I wtedy zapomnę, kim jestem. Zamienię się w zwierzę. To nastręczy panu masę kłopotów, przecież pan nie jest weterynarzem, pan nie leczy zwierząt. Ja z góry proszę o wybaczenie... – Mm, tak – westchnął Donat Sawwicz, ze zniechęceniem pocierając podbródek. – Oczywiście można dać na noc środek nasenny, ale nie wiadomo, co mu się przywidzi we śnie. Może coś jeszcze gorszego... Co robić? Serce Poliny Andriejewny pękało ze współczucia dla chorego, ale jak mu pomóc – nie wiedziała. – Nasenny bzdura – burknął Lampe. – Do mnie. Bardzo prosto. We dwójkę. Mnie wszystko jedno, on nie boi. – Posłać mu w pańskiej sypialni? To pan chce powiedzieć? – wzdrygnął się Korowin. – No cóż, jeśli on się nie sprzeciwia, to może to jest wyjście. – Ej, ty! – krzyknął fizyk do Berdyczowskiego jak do głuchego. – Chcesz u mnie? Ale chrapię. Chory zaczął nerwowo gładzić poręcze fotela, wstał, zamachał rękoma. Płaczliwą apatię zastąpiło niezwykłe podniecenie. – Bardzo chcę! Ja będę panu niezwykle, bezprecedensowe wdzięczny! Z panem spokojnie! Niech pan chrapie, ile pan ma ochotę, panie Lampe, to nawet jeszcze lepiej! Ja jestem panu tak wdzięczny, tak wdzięczny! – Diabła wdzięczność! – zawołał groźnie Lampe. – A terror uprzejmością przepędzę! Matwiej Bencjonowicz spróbował dalej przepraszać za swoją uprzejmość, ale fizyk krzyknął na niego jeszcze groźniej i chory zamilkł. Kiedy doktor ze swoim gościem zaczęli się żegnać, chory na umyśle śledczy spytał nieśmiało panią Lisicynę: – Czy my się już nie spotkaliśmy? Nie? Przepraszam, przepraszam. Ja się zapewne pomyliłem. Tak niezręcznie się czuję. Proszę się nie gniewać... Polina Andriejewna z żalu omal się nie rozszlochała. Skandal W drodze powrotnej pani Lisicyna wyglądała na smutną i zadumaną, doktor zaś przeciwnie, był najwyraźniej w znakomitym nastroju. Co chwila popatrywał na swoją towarzyszkę, uśmiechał się zagadkowo, a raz nawet zatarł ręce, jakby z góry się ciesząc na coś interesującego lub przyjemnego. Wreszcie przerwał milczenie. – No cóż, szanowna pani Polino, spełniłem pani prośbę, pokazałem jej Lampego. Teraz pani kolej. Pamięta pani umowę? Spłata jest długu ozdobą... – A jak ja mam się panu wypłacić? – Moskwianka odwróciła się i zauważyła chytre błyski w oczach psychiatry. – W najmniej kłopotliwy sposób. Proszę zostać u mnie na kolacji. Nie, naprawdę – dodał

Posted in: Bez kategorii Tagged: lukry do pierników, kocimiętka dla kotów, emotikonki miłosne,

Najczęściej czytane:

siedzieli w milczeniu. W zgodnym milczeniu.

W końcu Shey przerwała ciszę: - Powiem ci, że moja mama do końca życia tęskniła za tatą. Oddałaby wszystko, by być z nim. Chciałam jej jakoś ... [Read more...]

Matthew zarzucał sobie kolejno na szyję nieskończoną liczbę

jedwabnych krawatów o niepoważnym charakterze. - Matthew! Tak myślałam, że to ty! Obrócił się i zobaczył obładowaną torbami Zuzannę. ... [Read more...]

Tempera.

Wiedziała, że lady Rothley słabo orientowała się we francuskiej walucie, a ponieważ monety były tej samej wielkości co angielskie, zdawało jej się, że frank odpowiada ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kwiaciarnia.stargard.pl

WordPress Theme by ThemeTaste