autorytet w dziedzinie malarstwa — powiedział książę
61 rozbawionym głosem — nigdy dotąd nie zdarzyło mi się ofiarować artyście czystego płótna. — Więc może teraz wasza wysokość też... nie powinien tego robić. — A dlaczego by nie? — spytał książę. — W zamian za to, co nazwie pani hojnością, proszę tylko o jedno. Chciałbym zobaczyć pani obrazy, kiedy już będą gotowe. — Mimo wszystko... wolałabym, żeby książę... ich nie oglądał. — A jednak chcę je obejrzeć. Uważam, że ma pani naprawdę niezwykły talent, panno... Książę uśmiechnął się. — Nie powiedziała mi pani, jak ma na imię. — Tempera... — Tu Tempera zawahała się na moment — Riley. — Tempera — powtórzył książę. — Niezwykłe imię. Zresztą wszystko w pani jest niezwykłe. Z pewnością nie muszę pani mówić, że malarstwo temperą charakteryzowało się świetlistością i jasnością, jakiej nie dawała żadna inna ze znanych wtedy technik. — A poza tym prawdopodobnie płótna te są znacznie mniej podatne na pęknięcia — dodała Tempera. — Choć nie ma co do tego zupełnej pewności! . Mówiąc to myślała, że wyjątkowo głupie z jej strony było zmienić nazwisko, nie zmieniając też imienia. Było przecież oczywiste, że jedynie artysta mógł był wybrać dla swojej córki tak niezwykłe imię, ona zaś postąpiła bardzo nierozsądnie, nie przemyślawszy odpowiedzi na pytanie księcia. Książę roześmiał się i powiedział w zamyśleniu: — Nigdy wcześniej nie spotkałem kobiety o imieniu Tempera. To przepiękne imię. Mogłem się go spodziewać u kogoś tak oryginalnego jak pani, panno Riley. 62 — Nie pragnę niczego ponad to, by żyć w zgodzie z zasadami i troszczyć się o moją panią — oświadczyła Tempera. — Przyjazd na południe Francji to dla mnie wielki zaszczyt, wasza wysokość, zatem mam nadzieję, że nic z tego, co mówiłam, nie było niestosowne ani... nie okazało się zuchwałością. — Proszę się nie obawiać, panno Riley — odparł książę. — A więc muszę księciu podziękować za to, że mnie zachęcił do malowania. Mówiąc to Tempera skłoniła się, odwróciła i odeszła wśród cyprysów krętą ścieżką wiodącą do zamku. Przez całą drogę towarzyszyło jej uczucie, że książę odprowadza ją wzrokiem. Z wielkim trudem zmusiła się, by nie obejrzeć się za siebie. Dopiero kiedy była zupełnie pewna, że książę jej nie widzi, zadała sobie pytanie: jakim sposobem to wszystko mogło się w ogóle wydarzyć? Jak to się stało, że odważyła się rozmawiać z księciem tak swobodnie? Książę zapewne pomyślał o niej coś niepochlebnego, w