Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/kwiaciarnia.stargard.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra9/ftp/kwiaciarnia.stargard.pl/paka.php on line 5
kiedy dziecko wazy 18 kg

kiedy dziecko wazy 18 kg

  • Amanda

kiedy dziecko wazy 18 kg

26 June 2022 by Amanda

– Muszę mieć pewność, Jonas. Chyba rozumiesz. – Nie, nie rozumiem. Na miłość boską, Bentz, to nie będzie przyjemny widok. – Hayes ciągle kręcił głową, ale chyba zrozumiał, że go nie przekona... – Dobrze, zawiozę cię, ale żeby było jasne – uważam, że to zły pomysł. Cholera, człowieku. No dobra. Zrobimy to, potem podrzucę cię do wypożyczalni, a potem pojedziesz do motelu i tam się prześpisz. Fatalnie wyglądasz. Asystentka koronera w kostnicy starała się ich uprzedzić. Wstępne badanie NN wykazało, że palce zostały tak zniszczone, że nie da się zidentyfikować kobiety na podstawie odcisków. Spłonęło osiemdziesiąt procent powierzchni ciała, na resztkach skóry nie było blizn ani tatuaży. – Pewnie zidentyfikujemy ją na podstawie danych dentystycznych – stwierdziła. Ale Bentz i tak chciał zobaczyć. Sanitariusz, inny niż ten, który towarzyszył im przy oględzinach Fortuny Esperanzo, czekał na sygnał Hayesa. Bentz przygotował się na makabryczny widok. W głowie mu huczało, strach nabrzmiewał, wysuszał gardło na wiór. A jeśli się myli? A jeśli to sztywne, poczerniałe ciało pod cienkim prześcieradłem to jednak O1ivia? Boże, nie! Mało brakowało, a wyszedłby, ale opanował się, zacisnął pięści. Hayes skinął głową. Sanitariusz uniósł materiał. – O, cholera. – Martinez uciekła wzrokiem w bok. Hayes się skrzywił. Na widok spalonego ciała i niewidzących oczu żołądek podszedł Bentzowi do gardła. Resztki włosów otaczały twarz, poparzona niemal nie do poznania. W poczerniałych wargach bielały zęby. – To nie O1ivia – powiedział, przełykając falę żółci. Był pewien. Poczuł ulgę i wyrzuty sumienia. Dzięki Bogu, O1ivia nie cierpiała tak, jak ta biedaczka. – To Petrocelli – orzekł Hayes. – Sherry Petrocelli z naszego posterunku. O Jezu, tego się nie spodziewałem. – Był wstrząśnięty, z trudem skinął na sanitariusza, by zakrył ciało. – Wiedziałem, że znaleźli jej dokumenty, ale nie chciałem w to uwierzyć. – Otarł pot z czoła wierzchem dłoni. – Trzeba zawiadomić jej męża. Chyba ja to zrobię. – Pojadę z tobą – zaproponowała Martinez. Lękliwie spojrzała na ciało na wózku. – Co za koszmar. Mam tylko nadzieję, że już nie żyła, kiedy ten świr podpalał samochód. – Oby. – Hayes skinął głową. Po raz ostatni spojrzał na wózek. – Chodźmy stąd. Zawiozę cię do wypożyczalni, jeśli jeszcze jest otwarta, a potem przekażemy Jerry’emu Petrocelli złe wieści. – Westchnął. – Boże, jak ja tego nienawidzę. – Ja też – przyznała się Martinez. Blade światło świtu zaglądało przez niewielki bulaj, który O1ivia zobaczyła dopiero teraz, wraz z pierwszymi promykami słońca. Pod osłoną nocy stateczek przejęły gryzonie. Szumom i skrzypnięciom starej łodzi towarzyszył odgłos małych łapek stukających w drewniane deski. W pewnym momencie, przed świtem, wydawało jej się, że ktoś wszedł na pokład. Ale nawet jeśli tak, nikt nie zajrzał na dół mimo jej krzyków i błagań. Prawie nie zmrużyła oka. Nerwy miała napięte jak postronki, przez całą noc oczekiwała, że w pewnym momencie łódź stanie w płomieniach, a ona zginie, udusi się czadem albo, co gorsza, spłonie żywcem. Nie dopuści do tego. A jednak, ilekroć zamykała oczy, paraliżowały ją strach i ból. Widziała swoją skórę, jak marszczy się w ogniu, czuła, jak płomienie chciwie pożerają mięśnie i kości. Ogień osmali jej włosy i rzęsy... Krzyczała ze strachu pod pokładem pustej łodzi. I nikt jej nie słyszał. Wizja była tak przerażająca, tak boleśnie rzeczywista, że O1ivia starała się nie zamykać oczu. Ponura cuchnąca klatka była lepsza niż te wizje. Jednak rzeczywistość oznaczała także walkę z przeznaczeniem. Wiedziała, że musi walczyć. Kiedy nadejdzie odpowiednia pora, musi zaatakować porywaczkę. Wolałaby zmierzyć się z nożem czy pistoletem, niż tkwić w klatce jak zwierzę, czekając na kolejny krok

Posted in: Bez kategorii Tagged:
Warning: sizeof(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/hydra9/ftp/kwiaciarnia.stargard.pl/index.php on line 162

Najczęściej czytane:

- Bo nie zorientowałem się na początku - przyznał się. - Byłem

skupiony na... na czym innym. Ale powinienem był się domyślić, bo nawet po tych wszystkich latach... - Ja też się nie domyśliłam - odparła. - Czas, jak słusznie mówią, ... [Read more...]

jednak, a Kelsey nie naciskała, ponieważ Sheila

powiedziała jej, że i tak woli mieszkać samodzielnie. Zastanawiała się teraz, czy życie Sheili potoczyłoby się inaczej, gdyby jednak z nimi zamieszkała. ... [Read more...]

odpocząć. Czy mogłabyś zadzwonić w moim imieniu do Dużego Jima i

zaprosić go na ósmą? Niech przyniesie planszę i karty, zagramy tutaj. Ktoś jeszcze przyjdzie? RS ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kwiaciarnia.stargard.pl

WordPress Theme by ThemeTaste